W ubiegły poniedziałek, 26.11.2018 roku w Zespole Szkół Gastronomicznych w Łodzi odbył się warsztat pod nazwą „Prace domowe inaczej”. Był inspirowany ideą Budzącej się Szkoły, a jednocześnie stanowił ostatnie wydarzenie Tygodnia Wymiany Doświadczeń Łódzkiego Regionalnego Klubu Budzących się Szkół.
Warsztaty prowadziłyśmy we dwie, nowa wspaniała, pełna zaangażowania dyrektorka szkoły Zofia Wrześniewska i pisząca te słowa Aneta Jamiałkowska-Pabian.
Naszym celem była zachęta do refleksji nad istotą i sensem prac domowych, a w następnej kolejności do podjęcia działań reformatorskich.
Jednym z założeń spotkania było uwzględnienie głosów wszystkich zainteresowanych stron, a zatem – nie tylko tradycyjnie – nauczycieli i rodziców, przede wszystkim uczniów. Ci pierwsi uczestniczyli fizycznie w spotkaniu, zaś młodzież „uobecniła się” w formie wypowiedzi ankietowych, które wypełniła parę dni wcześniej.
Po wstępnych refleksjach, będących wynikiem wspólnych doświadczeń i lektur (np. A. Kohn, Mit pracy domowej), przeszliśmy do ćwiczeń praktycznych wykonywanych wspólnymi grupowymi siłami. Klasyfikowaliśmy podane przykłady prac domowych, by zwrócić uwagę na ich celowość. Następnie w formie graficznej poszukiwaliśmy wad i zalet prac domowych, ich form tradycyjnych i nowatorskich. Na koniec, nasze belferskie i rodzicielskie wnioski skonfrontowaliśmy z ankietowymi uwagami uczniów, co wydaje mi się najciekawszym momentem spotkania. Do grupy respondentów należeli przede wszystkim tegoroczni maturzyści (26 osób), jako ci, którzy mają wciąż aktualne i już wieloletnie doświadczenie w tej kwestii, kilkoro dzieci ze szkoły podstawowej i paru dwudziestoparoletnich dorosłych.
Można zauważyć wiele zgodnych ocen młodych ludzi z naszymi „dorosłymi”. Przytoczę tu więc przede wszystkim te zbieżne.
Co najmniej połowa uczniów dostrzegła sens prac domowych o charakterze twórczym, samodzielnym, niebanalnym, raczej długoterminowym, chociaż niewielu umiało podać konkretne przykłady. Niektórzy oczekiwaliby wyjaśnienia celu zadawanych prac. Nadto powinny one mieć związek z „życiem”, co nie oznacza li tylko ich praktyczności, a raczej wskazanie na asocjacje przekazywanej wiedzy z teraźniejszością. Wielu (tych starszych) podkreślało też potrzebę samodzielnego decydowania o jej „odrabianiu”. Ta możliwość wyboru wydaje się być podyktowana specyfiką szkoły (zawodowej), w której młodzież wcześnie podejmuje pracę, a więc ma okrojony wolny czas pozalekcyjny. Z drugiej strony uczniowie szkoły podstawowej również protestowali przeciw przymusowi wykonywania pd., a optowali za kierowaniem jej do chętnych.
Niepokojące i zapewne zaskakujące było odrzucanie przez maturzystów jakichkolwiek prac domowych ze względu na konieczność przygotowania do egzaminów, któremu to celowi muszą poświęcić jak najwięcej czasu. Kilkoro uznało większe znaczenie pracy grupowej na lekcji niż w domu.
Bez względu na wiek respondentów wskazali oni na konieczność indywidualizacji lub nawet personalizacji prac domowych, motywując to własnymi zainteresowaniami. Ponadto dostrzegli niesprawiedliwość ocen niedostatecznych wystawianych za brak, jak i za źle wykonaną pd. Podjęli też problem opresyjności pd., jako tych, które są zadawane za karę lub w wyniku kłopotów z realizacją materiału przez nauczyciela.
Na koniec chcę zwrócić Państwa uwagę na interesującą ocenę sensu zadawania pd. w młodszych klasach szkoły podstawowej poczynioną przez tegorocznych maturzystów ukształtowanych przez wieloletnie działanie systemu. Otóż, wg nich, prace domowe w klasach 1-3, oprócz tego, że są konieczne do ćwiczenia pisania i czytania, uczą dyscypliny i poczucia obowiązku.
Dziękuję wszystkim uczestnikom za udział w naszym przedsięwzięciu. Byliście Państwo znakomici, mądrzy swym doświadczeniem, twórczy i otwarci. Każdego z Was mogę nazwać z czystym sumieniem ekspertem do spraw prac domowych. Te kilka godzin wspólnie spędzonych na rozważaniach i dyskusji było przyjemnością.
Aneta Jamiałkowska-Pabian