Wokół sztuki. Czy koń musi być podobny do konia?

„Całe wychowanie współczesne pragnie, by dziecko było wygodne, konsekwentnie krok za krokiem dąży, by uśpić, stłumić, zniszczyć wszystko, co jest wolą i wolnością dziecka, hartem jego ducha, siłą jego żądań i zamierzeń”, pisał Janusz Korczak („Jak kochać dziecko”)

Jak w tym kontekście wyglądają lekcje plastyki? Czy dzieci rysując, malując czy lepiąc, mogą czuć się swobodnie, czy mogą rozwijać własną kreatywność i wyobraźnię, czy raczej są w tym hamowane i pozbawiane wolności. Oceniając prace dzieci wiele osób patrzy, czy przedstawione na rysunku postaci, zwierzęta czy przedmioty są podobne do tych rzeczywistych lub czy są ładne. Warto zastanowić się, czy podobieństwo lub „ładność” są dobrymi kryteriami oceny prac plastycznych.

18 lutego obyły się w SP nr 81 w Łodzi warsztaty „Wokół sztuki”, które poprowadził prof. Krzysztof Mazur, który jest rzeźbiarzem i wykładowcą na Wydziale Sztuk Pięknych UMK. W czasie warsztatów nauczyciele mogli dowiedzieć się, jak rozmawiać z dziećmi o ich pracach i co równie ważne – jak nie rozmawiać. Bo nauczyciele, podobnie jak rodzice są pierwszymi odbiorcami prac dzieci i od sposobu, w jaki na prace reagują bardzo dużo zależy. Słowa są ulotne, ale formułowane przez nauczyciela opinie mogą bardzo skutecznie zablokować rozwój dzieci. Wśród uczestników warsztatów było wiele osób przekonanych o tym, że są zupełnie pozbawione jakiegokolwiek talentu plastycznego. Wszyscy wynieśliśmy to przekonanie ze szkoły. To chyba nie był cel lekcji plastyki, ale taki był tych lekcji efekt. Zabicie w nas wiary w siebie i zniechęcenie do rysowania i malowania.

Fotka 1

Oto tekst prof. Krzysztofa Mazura:

Warsztaty pt „Koń – podobny, jak żywy”
Dziecko poznaje świat, swój świat, siebie w relacji ze światem. Odkrywa, zachwyca się, bywa zdumione. Jego twórczość jest rejestrem tych stanów. Jest to ważny element poznawania – od zobaczenia, poprzez rozpoznanie do zapisania, często niezwerbalizowanego.
Radość poznawania może dokonywać się w samej spontanicznej czynności malowania czy rzeźbienia.
Nauczyciel plastyki mający ambicje nauczenia dzieci prawidłowego budowania dzieła, nieumyślnie może odebrać im tę radość, a tym samym przerwać proces poznawczy.
Problem kryje się w pytaniu: co to jest prawidłowo zbudowane dzieło, jaki jest wzorzec takiego dzieła, jakie są zatem oczekiwania i jak należy je spełnić?
Zaczyna się od pozornie niewinnego zapytania: Co to będzie? Lub: Co to jest?
Dziecko, które chciało pobawić się kolorami mogłoby odpowiedzieć, że będzie to obraz, ale wyczuwa, że dorosły oczekuje zupełnie innej odpowiedzi. Chcąc sprostać tym oczekiwaniom dziecko pospiesznie wymyśla temat, określa motyw np. konia, zmieniając tym samym charakter swojej zabawy.
Dalej są tylko konsekwencje: Świetnie namalowałeś konia, ale dlaczego ma trzy nogi, dlaczego jest gruby/chudy, dlaczego jest czerwony/zielony itd. Czy widziałeś konia i czy twój jest podobny?
Mały człowiek rozpozna w tym krytykę i bardzo szybko zamieni ją w autokrytykę: nie udało mi się, nie potrafię, jestem gorszy.
Niektórym dzieciom się jednak udało i zostały nagrodzone. Mamy więc lepszych i gorszych, ale przyjrzyjmy się, w czym lepszych i w czym gorszych.
Jeżeli przyjmiemy kryterium podobieństwa i poprawności, to weryfikację mamy w miarę prostą: najlepszy koń to ten, który wygląda „jak żywy”, jest realistyczny, konkretny. Tymczasem jednak w tym wypadku mamy do czynienia z obrazem, a nie z rzeczywistością. Konkretnością zatem jest tu farba na kartce zakomponowana w ciekawy, intrygujący sposób, a ten nagrodzony koń „jak żywy” jest mniej lub bardziej zwodniczą iluzją konia. Uczniowie nagrodzeni, osiągający sprawność odwzorowywania, mogą się w tym doskonalić, ale będą to czynić w wąskim zakresie poprawności wobec wzorca. Obszar prawdziwej kreatywności mieści się w interpretacji, w swobodnej grze z udziałem konia, który może przybierać najrozmaitsze formy.
Problem polega na tym, że nauczyciel oceniając dzieci na podstawie swoich, a raczej powszechnie przyjętych preferencji, skutecznie zniechęca je do dalszej zabawy kolorami czy formą.
„Ładnie” jest kolejnym słowem, które często staje się pułapką zniechęcającą dzieci do sztuki. Słowo to może mieć inne znaczenie dla dzieci, inne zaś dla nauczyciela. W opisywaniu dziecięcych prac preferencje estetyczne nauczyciela nie powinny być ważne. Ważna jest natomiast chęć i umiejętność dostrzegania istotnych cech pracy. Wyrażenie zainteresowania, opisanie własnych spostrzeżeń w sposób rzeczowy wystarcza. Dziecko nie musi być nagradzane słowem „ładnie” (chyba, że już wcześniej zostało ukształtowane w duchu rywalizacji premiowanej nagrodami). W twórczości dzieci wartością niech będzie oryginalność, czyli prawo do własnej interpretacji, własnego języka i przekazu, a nie cel w postaci efektu wizualnego, do jakiego zmierza nauczyciel w procesie edukacyjnym. Osiągnięcie tego celu / efektu odbywa się zwykle kosztem dzieci. Obniża się ich kreatywność, zaangażowanie, a w rezultacie również jakość pracy.

Fotka 2

Fotka 3

Fotka 4

Fotka 5

P.S.

Na FB ukazały się pod tym tekstem takie komentarze:

Komentarz 1.
Autorką jest nauczycielka z przedszkola Agata Wodyk

Mam trzylatki, które są nieziemsko kreatywne. Codziennie zachwycają mnie na nowo swoimi pracami. Najbardziej lubię słuchać interpretacji dzieła. Dla mnie to co jest trawą (myślenie dorosłego), okazuje się dla dziecka być smokiem, który leży. To jest niebywałe i olśniewające. To jak dzieci swobodnie prowadzą kreski, jak nie boją się niedoskonałości, jak potrafią czerpać radość z tworzenia powinno być dla nas dorosłych celem do naśladowania.

Komentarz 2.
Autorką jest mama dziesięcioletniej Zosi.

Nauczycielka mojej córki idzie jeszcze dalej: ma własną wizję pracy. Np. temat: „Bohater literacki w Lublinie”. Moja córka wymyśliła, że narysuje Harry’ego Pottera, jak ten idzie do kina na film o sobie 😛 Gdy szkic już miała gotowy – centrum handlowe z parkingiem i kinem, nauczycielka kazała jej zacząć od nowa, bo na pracy nie było żadnego ZABYTKU lubelskiego, mimo że podając temat, nie wyraziła tego warunku! Córka wróciła tak zniechęcona, że z wielkim trudem odrobiła tę pracę domową i od tej pory nie chce chodzić na plastykę 🙁

Comments ( 4 )
  1. Ewa

    Czyli jak rozmawiać z dziećmi o ich pracach?? Konkretne przykłady??

    • Marzena Żylińska Post author

      Pani Ewo,

      gdyby sprawa była prosta, to nie musielibyśmy robić serii kilkugodzinnych warsztatów. Pierwsze z nich poświęcone były właśnie temu, by poćwiczyć, jak być mądrym i refleksyjnym odbiorcą prac dzieci. Rozmawiałam na ten temat ostatnio z różnymi nauczycielami i od wielu osób usłyszałam, że tak naprawdę, to nie zdawali sobie sprawy z tego, jak odpowiedzialne i trudne jest ich zadanie. Usłyszałam też, że nikt nigdy nie uczył ich, jak rozmawiać o pracach dzieci. Dla znakomitej większości moich rozmówców oczywiste było, że kategorie oceny „podobne czy niepodobne” i „ładnie narysowane, nieładnie” są właściwe. Zastanawiam się, czy nie powinniśmy zorganizować otwartych, dwudniowych warsztatów z profesorem Mazurem dla wszystkich chętnych. Bo przecież twórczość dzieci ma im dać okazję do rozwijania kreatywności, a efekt tego, co mamy dziś, jest zupełnie inny.
      Pewnie rozczaruję Panią taką odpowiedzią, ale nie ma prostych odpowiedzi na złożone pytania.

  2. RobertK

    Jest świetna książka na ten temat- Mirosław Orzechowski- Rysunek- metoda edukacji artystycznej. wyd. Blue Bird. Mieliśmy przyjemność praktykować pod okiem Pana Orzechowskiego i były to niesamowite lekcje plastyki jako widzenia świata oraz sposobów w jaki powinno się rozmawiać o tym, co jest rysowane w odniesieniu do tego co widać w naturze. Jest trochę informacji tutaj: http://wiecejnizedukacja.pl/wne-010-rysunek-z-natury-o-metodzie-poznawania-swiata-przez-kreatywne-rysowanie-z-mirkiem-orzechowskim/
    oraz
    http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,21130131,wyjdz-poza-linie-wszystkie-kolorowanki-do-kosza.html

  3. Edukacja plastyczna jako edukacja twórcza w przedszkolu i w szkole podstawowej prawie nie istnieje! Jej głównym celem stało się wykonywanie określonych „produktów” wg ścisłych instrukcji. Zamiast ekscytujacego eksperymentowania, twórczej przygody i radości jest powtarzalność, szablony, wyręczanie, brak różnorodności, unifikacja prac, nastawienie „na czas” i „na efekt”. Próbuję to zmienić. Jestem autorką innowacyjnej idei plastyki kreatywnej skupionej na zabawie, eksperymentowaniu i procesie twórczym. Sprawdźto na blogu: http://kreatywnepraceplastyczne.blogspot.co.uk/p/o-mnie.html#

Post comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *

© 2015 Sofarider Inc. All rights reserved. WordPress theme by Dameer DJ.